7/12/2014

"Dom służących" Kathleen Grissom


Dane techniczne:

  • Autor: Grissom Kathleen
  • Tytuł: Dom służących
  • Tytuł oryginalny: The Kitchen House
  • Tłumaczenie: Agnieszka Kalus
  • Wydawnictwo: Papierowy Księżyc
  • Liczba stron: 440
  • Premiera: 27 listopad 2013
  • Gatunek: literatura obyczajowa/powieść historyczna

Ludzie ludziom zgotowali ten los*


To motto kojarzy Wam się XX wojną światową? Z książką czytaną w szkole średniej? Zapewniam Was, że pasuje idealnie do przeczytanej przeze mnie książki.

Białe albo czarne, dobre albo złe, człowiek albo niewolnik. Sytuacja osób czarnoskórych, którzy przez całe stulecia byli porywani z Afryki i wywożeni, przede wszystkim do USA, jeszcze w XX wieku była koszmarna. Wystarczyło, że miałeś nie ten kolor skóry, żebyś okazał się człowiekiem gorszym. Co ja piszę, żebyś w ogóle nie okazał się człowiekiem. Bo czy człowiekiem jest osoba, która nie może zakochać się bez zgody "pana", nie może się pobrać, która jest zabierana od rodziny i sprzedawana, która musi podporządkować się właścicielowi ze wszystkim, nawet pod względem seksualnym? Nie mogę pojąć jak człowiek może mieć właściciela. Tak samo musiała myśleć Lavinia, która jako małe dziecko wyemigrowała z Irlandii i dotarła na jedną z plantacji na południu Stanów. 

Dziewczynkę poznajemy w chwili dotarcia do nowego domu. Początkowo cierpi na amnezję, jest bardzo wycieńczona i chora. Dopiero po pewnym czasie dochodzi do siebie, dzięki pomocy Belle, która w Domu Kuchennym zajmują się dziewczynką. Dziecko nie rozumie różnicy między osobami białymi i czarnymi, potrzebuje miłości i nie rozumie, dlaczego nie do końca może stać się częścią rodziny Mamy i Papy. W Dużym Domu również pojawiają się problemy - ciągła nieobecność właściciela, coraz większe uzależnienie Pani od opium, śmierć Sally i nienawiść Marshala. Lavinia dojrzewa, coraz więcej rozumie i w końcu będzie musiała dokonać wyboru, do którego świata należy. Pociągnie on za sobą poważne konsekwencje. 

Książka opisuje losy Lavinii w ciągu dwudziestu lat jej życia. To ona jest główną bohaterką i jednocześnie narratorką tej powieści, nie jest jednak jedyna. Co pewien czas pojawiają się wtrącenia Belle, która w króciutkich rozdziałach uzupełnia niektóre wydarzenia. Dlaczego to właśnie ona, jedna z niewolników, staje się narratorem? To tajemnica, którą niektóre postacie poznają dopiero na końcu powieści. 

Ta książka przypomina trochę sagę. Choć nie jest historią rodu, to jednak postacie, które pojawiają się na pierwszym planie sprawiają, że nie da się wyłonić jednej pierwszoplanowej, można tak myśleć o Lavinii, jednak tej historii nie byłoby bez Belle, Mamy, Papy, Wujka Jakuba, Bena, Fanny, Beattie, Kapitana, Pani, Sally, Marshala i wielu innych postaci. Jest to historia życia, przetrwania, śmierci, przemocy, radości i smutku. Początkowo Lavinia nie rozumie niektórych zachowań jednak wraz z wiekiem zaczyna coraz więcej pojmować. 

Pojawia się tu wiele wątków, które mają znaczny wpływ na dalsze losy osób - ciągła nieobecność Kapitana wpływa na Panią i opium. Nowy nauczyciel Marshala staje się jego największym życiowym koszmarem. Taki łańcuszek można wypisywać bardzo długo. Autorka pokazuje przerażające życie czarnoskórych jako niewolników. Osoby najbliższe dla Belle, te z Domu Kuchennego nie mają jeszcze najgorzej, o przetrwanie muszą walczyć ci z baraków, którzy bezpośrednio pracują przy uprawie i są nadzorowani przez Rankina. Jego postać pokazuje jak bardzo człowiek może się znęcać nad drugim. Jak władza uderza do głowy. 

Pozycję tą czyta się jednym tchem, cały czas mając nadzieję, ze życie niektórych osób stanie się lepsze, że w końcu niektóre postacie się zmienią. Wielokrotnie miałam nadzieję i tyle samo razy ją traciłam czytając o kolejnych przerażających wydarzeniach. Najbardziej uderzyła mnie kradzież z wędzarni deski, tylko po to, żeby zupa (to chyba za dużo powiedziane) miała smak/zapach mięsa. Takich zdarzeń, które Lavinia opisuje jako dziecko jest bardzo wiele. 

Chciałabym zwrócić Waszą uwagę na okładkę. Jest bardzo sugestywna. Niewyraźny kształt domu państwa i przebijająca sie twarz kobieca - biała czy czarna? 

Jedyny minus, który na początku trochę mnie raził to sposób wypowiedzi dziewczynki. Już od samego początku jej opowieść brzmiała bardzo dorośle. Wydaje mi się, że lepiej czytałoby mi się tą książkę, gdyby narracja dojrzewała wraz z bohaterką. Ale ja się lubię czepiać, co niektórzy z Was pewnie wiedzą. 

Książka niesamowicie mi się podobała. Temat czarnoskórych w Stanach zawsze mnie interesował. W czasie czytania tej pozycji obejrzałam również "Kamerdynera", który opowiada losy pewnego Murzyna. Akcja filmu zaczyna się na początku XX wieku na plantacji i relacje pan-niewolnik są identyczne jak w książce. Polecam z całego serca, to dobra, wciągająca książka. Można się wiele z niej dowiedzieć, nauczyć, jest również wspaniałym sposobem na spędzenie czasu. 

* "Medaliony" Zofia Nałkowska

Za możliwość przeczytania dziękuję: 

32 komentarze:

  1. Bardzo chcę mieć tę książkę! Bardzo!

    OdpowiedzUsuń
  2. W sumie temat czarnoskórych w Stanach jakoś nigdy mnie nadmiernie nie interesował, ale z drugiej strony tak ciekawie zaprezentowałaś swoje odczucia po lekturze ''Dom służących'', że chyba zrobię wyjątek i skuszę się na tę książkę.

    OdpowiedzUsuń
  3. Książka mnie zainteresowała, tematyka i tło historyczne jest ciekawe. Czytałaś może "Służące" Stockett? Powieść porusza również problem rasizmu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety nie czytałam, oglądałam jednak ekranizację tej książki. Swoją drogą "Dom służących" jest porównywany do "Służących" właśnie.

      Usuń
  4. Ta powieść przypomina mi "Służące". Z chęcią do niej zajrzę, lubię tą tematykę.

    OdpowiedzUsuń
  5. Książki historyczne omijam, ale moja mama byłaby zachwycona. Poszukam tego tytułu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że ta książka spodoba się Twojej mamie :)

      Usuń
  6. Słyszałam o tej książce. Niewolnictwo wzbudza wielkie emocje, nawet teraz, gdy już go nie ma (a może jest, tylko w innej formie.)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na temat niewolnictwa pojawia się ostatnio sporo książek. Ta jest z pewnością warta uwagi.

      Usuń
  7. Interesuje mnie tematyka segregacji rasowej oraz rasizmu, a książkę mam na uwadze już od bardzo dawna :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Poruszono w tej książce trudny temat, ale jakże ważny i aktualny. Pięknie napisałaś o tej książce i tym samym przekonałaś mnie do jej przeczytania. Zrobię to koniecznie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciesze się, ze Cię przekonałam. Książka jest naprawdę świetna :)

      Usuń
  9. Lubie historię Ameryki, chętnie przeczytam książkę.

    OdpowiedzUsuń
  10. Ostatnio natrafiam dość często na recenzje książek poruszających problem segregacji rasowej. Na razie jeszcze nie jestem pewna, czy po tę sięgnę, ale brzmi interesująco :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Tematyka rasizmu gotuje mi krew, dlatego ciężko czyta mi się takie historie, ale że lubię wydania PK, to kto wie czy nie skuszę się na ten tytuł.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To rzeczywiście trudny temat. Jednak dobrze napisana książka potrafi bardzo pomóc :)

      Usuń
  12. "opowiada losy pewnego Murzyna" - Afroamerykanina. Trzeba zwracać uwagę na słowa obciążone negatywnym znaczeniem kulturowym. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam pewien problem z nazewnictwem osób czarnoskórych w Ameryce. Rozumiem, że takie wyrażenia jak "czarnuch" są jak najbardziej negatywne, nigdy jednak nie rozumiałam, dlaczego Murzyn jest tak samo negatywny. Z drugiej strony jeśli jest Afroamerykanin, to dlaczego nie ma np. Azjoamerykanina? Myślę że osoby, które nie mieszkają w Stanach i nie znają tych realiów osobiście, nigdy nie będą w stanie tego zrozumieć.

      Usuń
    2. Jak napisałam wcześniej - "Murzyn" jest obciążony negatywnym znaczeniem. Spójrz tylko na tę frazeologię: "sto lat za Murzynami", "robić za Murzyna" itp. Albo zajrzyj do słowników: "osoba pracująca intensywnie i ciężko bez adekwatnego wynagrodzenia", "człowiek pracujący anonimowo za kogoś", "ktoś, kto ciężko pracuje i jest wyzyskiwany". Nie chodzi o realia, nie trzeba żyć w Stanach, by wiedzieć, że rasizm istnieje, i to na wielu płaszczyznach (w tym językowej), i że należy go zwalczać.
      No właśnie, dlaczego nie ma? ;) W angielskim są "Asian Americans", w polskim "Azjoamerykanie" nie należą do rozpowszechnionych wyrazów (co nie znaczy, że nie spotkałam się z nim wcześniej), dużo osób mówi po prostu "Amerykanin/Amerykanka pochodzenia azjatyckiego".

      Usuń
  13. książka idealnie w moim guście. po Sekretnym życiu pszczół, chłonę takie lektury jak gąbka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja z kolei "Sekretnego życia pszczół" nie czytałam, więc zapisuje :)

      Usuń
  14. Mnie też bardzo przypadła do gustu tematyka, która porusza problem nierówności związany z kolorem skóry. Zdecydowanie lubię zagłębiać się w takie lektury. Czytałaś może "Kolor jej serca"? Jeśli nie, to szczerze polecam! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wydaje mi się, że kojarzę ten tytuł, ale póki co jeszcze nie czytałam. Będę miała na uwadze. Dzięki :)

      Usuń
  15. A może czytałaś "Służące" Stockett albo oglądałaś ekranizację? Bardzo dobra książka i interesujący film :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oglądałam ekranizację :) Pewnie po samą książkę też sięgnę :)

      Usuń
  16. Książka brzmi bardzo ciekawie. Temat niewolnictwa może dla nas brzmi trochę abstrakcyjnie i dlatego uważam za pozytywne, że takie książki są u nas wydawane!

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy zostawiony komentarz.

Copyright © 2014 Książkowe Wyliczanki , Blogger