4/08/2015

"Dalziel&Pascoe. Ścięte głowy" Reginald Hill


Co może wyniknąć z donosu? Jakie smaczki odkryje policja, zainteresowana dotarciem do prawdy? Liczne powiązania między postaciami, coraz bardziej zaciskające się kręgi wśród bohaterów i niepewność, czy doszło do morderstwa? A może chodzi o nieszczęśliwy wypadek? Czy żeby ułatwić sobie życie trzeba zabijać? 

Do detektywa Pascoe trafia mężczyzna podejrzewający swojego współpracownika o morderstwa. Boi się on o własne życie, dlatego zjawia się na policji. Bardzo szybko odwołuje swoje zeznania, wręcz żąda, żeby śledztwo umorzono, a jednak coś nie daje spokoju detektywowi Pascoe. Postawiana odkryć prawdę, jednocześnie odkrywając wiele innych tajemnic, które nie miały ujrzeć światła dziennego. 

Peter Pascoe złapał się na tym, że sprawa Aldermanna go fascynuje. Oczywiście nie było żadnej sprawy, a on nie zamierzał dopuścić do tego, żeby fascynacja przerodziła się w obsesję, ale osoba spokojnego, skrytego mężczyzny, którego spotkał przypadkiem i na krótko i który obdarował go różą, drażniła jego wyobraźnię jak na wpół zapomniana melodia.

Dlaczego sięgnęłam po ten kryminał do końca nie wiem. Zainteresował mnie blurb, który może trochę za dużo zdradza, ale jednocześnie mocno intryguje. Książkę kupiłam za bezcen, więc postanowiłam jej dać szansę. Dopiero po fakcie odkryłam, że sięgnęłam po kolejną część cyklu o duecie Dalziel & Pascoe, według polskich czytelników jest to trzeci tom, według stron zagranicznych - siódmy. W żaden sposób nie utrudniało mi to jednak odbioru lektury, wątki osobiste się pojawiają, są jednak poboczne, a ich poznanie od obecnego tomu sprawi równie dużo przyjemności.

Akcja powieści rozgrywa się na początku lat osiemdziesiątych na angielskiej prowincji, w Yorkshire. Dwójka detektywów Pascoe i jego przełożony Dalziel nie prowadzą tej sprawy razem, a raczej wzajemnie się wspierają. Podejmują różne tropy, które nasuwają podejrzenia, a w momencie kiedy jeden zarzut zostaje odparty, wyłania się inne morderstwo z przeszłości, które w jakiś sposób łączy się z podejrzanym. Autor wprowadza wielu bohaterów, oprócz tytułowej dwójki mamy dwóch policjantów, jednego oryginalniejszego od drugiego. Ważną rolę odegra żona Pascoe a także Dick „Dandys” Elgood, prowodyr śledztwa. 


Stare zawsze ustępowało miejsca nowemu i śmierć wcale nie przerywała tego procesu. Ludzie umierali, a życie toczyło się dalej w opustoszałej po ich odejściu przestrzeni. Przez jakiś czas miejsce złożenia ich szczątków znaczyły gładkie, kanciaste obeliski opisane literami o ostrych krawędziach; słusznie koszono wokół nich trawę i składano im kwiaty u stóp. Z czasem jednak młodzi się starzeli, a do ziemi składano tych, którzy ich przeżyli - i równie słuszne było to, że krajobraz wchłania stare nagrobki, tak jak głębokie, ciemne warstwy ziemi wchłaniają kości.

W tej książce nie znajdziecie hektolitrów krwi, ciągłego strachu przed mordercą, trupów również jest niewiele. Historia toczy się dość leniwie, mam wrażenie, że to klasyczny angielski kryminał, pokazujący pracę wydziału kryminalnego, przedstawiający angielską klasę średnią, z wszystkimi jej grzeszkami, powiązaniami i grą pozorów. Wydaje się trochę nudno prawda? A jednak czytałam tą książkę z zainteresowaniem, co jest wynikiem wciągającego stylu pisarza jak i bardzo ciekawych bohaterów. Są to bardzo realistyczne postacie, z wszelkimi wadami i zaletami, charakterystyczne i dające się lubić. Autor tak poprowadził akcję, żeby stworzyć swego rodzaju dylematy moralne w innym miejscu niż policyjne biuro. Dużą rolę odgrywają tu również kobiety - żona Pascoe oraz żona Aldermanna. 






Podobało mi się powolne odkrywanie prawdy, łączenie faktów. Bohaterowie o niektórych sytuacjach dowiadywali się równolegle, z różnych źródeł, czasem przypadkiem, a czasami dzięki dociekliwości i dobremu łączeniu elementów układanki. Autor do samego końca zostawił czytelnika w niepewności, czy podejrzany jest winny czy też nie. Zakończenie dało mi do myślenia. Mamy tak naprawę do czynienia z dwiema równoległymi śledztwami - kradzieże w domach bogatych mieszkańców oraz podejrzenie o morderstwo. 

- (...)Przejrzałem materiały ze sprawy Aldermanna, a potem uciąłem sobie pogawędkę z naszym młodym Abdulem. - To znaczy z Singhem? - upewnił się Pascoe. - Ma na imię Shaheed, zdanie się.- No przecież mówię, z Abdulem. (...)

W książce pojawiają się również dwa motywy aktualne do dziś - homoseksualizm oraz dyskryminacja na tle rasowym. Książka swoją premierę miała w 1983 roku, a oba wątki pokazują, w jaki sposób w ówczesnych czasach niecodzienność była traktowana. Nie ma tu żadnej tendencyjności, są za to normalne ludzkie dylematy. 

Lubię odkrywać dobre książki przypadkiem. "Ścięte głowy" to dobry kryminał, z doskonale zarysowanym tłem społecznym, wyrazistymi bohaterami, plastycznym językiem i wątkiem kryminalnym, który intryguje. Jeśli lubicie tego typu lektury, ten tytuł mogę Wam z czystym sumieniem polecić. 

Pierwsze wrażenia: zainteresowanie, zaabsorbowanie, ciekawość, podejrzenie


Książka bierze udział w wyzwaniu: Kiedyś przeczytam

27 komentarzy:

  1. Słyszałam o tej serii, ale jakoś nigdy nie brałam pod uwagę sięgnięcia po nią. Pewnie brak możliwości chronologicznego czytania mnie odstraszył i niestety nic się w tej kwestii nie zmieniło, bo nie przepadam za poznawaniem cykli od środka, nawet jeśli poszczególny tomy nie łączą się fabularnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sama pewnie też bym nie sięgnęła po ten tytuł, wiedząc, że to kolejny tom serii. Całe szczęście nie miałam tej świadomości :)

      Usuń
  2. Książkę czytałam, ale niestety wynudziłam się przy niej niemiłosiernie. Jednak wolę kryminały o bardziej dynamiczniejszej akcji.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też wolę coś bardziej dynamicznego, więc tą książkę sobie odpuszczę ;)

      Usuń
    2. To dość specyficzny gatunek kryminału i na pewno nie każdemu przypadnie do gustu :)

      Usuń
  3. Stawiam niestety na bardziej żywiołową i szybszą akcję, więc chyba podziękuję ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Do dobrych kryminałów zawsze i chętnie zaglądam.

    OdpowiedzUsuń
  5. Niestety klasyczne kryminały nie dla mnie, tempo mnie zabija, dlatego ta książka nie trafi na moją półkę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, akcja rozwija się tu bardzo powoli, więc jeśli nie gustujesz w tego typu powieściach, nie jest to książka dla Ciebie :)

      Usuń
  6. Jakoś mi ostatnio przeszła chęć na kryminały;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Dobry kryminał nie jest zły, lecz mam na oku kilka zbierających lepsze recenzje, więc ten zostawię sobie na później. :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja też lubię odkrywać dobre książki przypadkiem :) Będę ją miała na uwadze, niby taka prosta, ale jednak ma w sobie to coś :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Najlepsze kryminały według mnie to te angielskie właśnie i dlatego sobie nie odpuszczę tej pozycji :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie ten tytuł powinien Ci idealnie pasować :)

      Usuń
  10. Chyba nie dla mnie ta książka, ale recenzję czytało się bardzo przyjemnie :>

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciesze się :) Każdy lubi inny gatunek i całkowicie rozumiem Twoje odczucia :)

      Usuń
  11. Klasyczny angielski kryminał- o coś dla mnie, będę mieć na uwadze.

    OdpowiedzUsuń
  12. myślę, że czas najwyższy zainteresować się tą pozycją ;)
    jeśli miałabyś wolną chwilkę to serdecznie zapraszam do siebie, byłabym wdzięczna za wyrażenie opinii na temat moich recenzji ;)
    pozdrawiam!
    http://books-jewellery-leisure.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli będziesz miała okazję, zerknij :)

      Na pewno wpadnę również na Twojego bloga :)

      Usuń
  13. Lubię ten gatunek literacki :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Jestem wielka fanką serialu i bardzo żałuję, że nie ma u nas wszystkich książek. Ze smutkiem przeczytałam (ze trzy lata temu) wiadomość o śmierci pisarza.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy zostawiony komentarz.

Copyright © 2014 Książkowe Wyliczanki , Blogger