5/31/2014

Stosik majowy 2014

Stosik majowy 2014
I tak dotarliśmy do końca maja - jak dla mnie najpiękniejszego miesiąca roku. 

Dawno nie miałam takiej ilości nabytków w ciągu jednego miesiąca, a tym bardziej książek papierowych, których kupuję jak na lekarstwo. No, ale Targi zobowiązują :) Miałam jednak pewien plan, w którym prawie wytrwałam (wyłamuje się tylko książka pani Bishop) - chciałam kupić książki z wydawnictw młodych, które dopiero sie rozwijają i nie są zdigitalizowane. Na Targach chciałam poznać jak najwięcej takich wydawnictw i wydaje mi się, ze poszłam w dobrym kierunku. 

Książki papierowe przyniesione z Targów: 

- przewodnik po Chorwacji od wydawnictwa ExpressMap. Dostałam 40% zniżki na publikacje z tego wydawnictwa, więc nie mogłam się oprzeć
- "Rekreacyjne trasy rowerowe. Okolice Warszawy" od wydawnictwa Compass. - uwielbiam jazdę na rowerze i tego typu publikacje zawsze mnie interesują
- "Wszechświaty" Leonardo Patrignani wyd. Dreams - chodziłam koło tej książki od czwartku wiedząc, że w końcu wyniosę ją ze Stadionu
- "Wierni wrogowie" Olga Gromyko, wyd. Papierowy Księżyc - to jest największe zaskoczenie, jak ją zobaczyłam oczy mi się zaświeciły. Pozytywna odpowiedź na moje pytanie "Czy to jest TA Gromyko" spowodowała, że kupiłam ją prawie z zamkniętymi oczami (dopiero w drodze do domu przeczytałam opis na okładce ;P )
- "Morderstwo Wron" Anne Bishop, wyd. Initium - a to moje drugie pozytywne spotkanie, choć może nie objawienie. Myślałam, że kupię ją dopiero w czerwcu. 
- "Zdarzyło się pierwszego września" Pavol Rankov, wyd. Słowackie Klimaty - to jedna z trzech książek, które kupiłam żeby pogłębiać znajomość innych kultur. W sobotę udało mi się dostać autograf od autora :)
- "Koniec punku w Helsinkach" Jaroslav Rudiš, wyd. Czeskie Klimaty - tym razem jak można przeczytać pozycja z lit. czeskiej
- "Judasz całował wspaniale" Maira Papathanasopoulou, wyd. Greckie Klimaty - i wreszcie coś greckiego.
- "Zaklinacz słów" Shirin Kader, wyd. Lambook - kupiona po rozmowie z autorką, zdobyłam od razu autograf
- "Rok w Jemenie" Jennifer Steil, wyd. Lambook - druga książka z wydawnictwa, która oczarowała mnie nie tylko opisem ale również okładką. 
- "Co czytali sobie kiedy byli mali?" Jarosław MikołajewskiEwa Świerżewska, wyd. Egmont - tą pozycję złapałam zaraz po wejściu na Targi. Miałam na nią ochotę od chwili wydania. 

Słyszeliście o akcji w Biedronce? Można tam kupić książki po 4,99 :) (do 11.06) I choć większość tytułów nie zachęca to można znaleźć perełki. Ja upolowałam trzy tytuły (z czego najbardziej ciesze się z Bronte)
- "Zatoka śpiewających traw" Stanisława Fleszarowa-Muskat, wyd. Edipresse (tą książkę poleca Małgorzata Kalicińska, więc jestem ciekawa czy naprawdę jest dobra)
- "Dalziel&Pascoe Ścięte głowy" Reginald Hill, wyd. Nowaproza, to była jedyna perełka w Biedronce koło moich rodziców
- "Dziwne losy Jane Eyre" Charlotte Bronte, wyd. Oxford, kolejna perełka, tym razem w mojej biedronce, którą znalazłam na samym dnie koszyka. Pięć złotych za ten tytuł? Wiadomo, że wezmę :D

Ebooki zdobyte w ciągu miesiąca:

- "Polskie piekiełko" Sławomir Koper, wyd. Bellona - to książka, którą zdobyłam dzięki wymianie książek papierowych na ebooka na Targach (oddałam 6 pozycji).
- "Spowiedź heretyka. Sacrum profanum" Piotr WeltrowskiKrzysztof AzarewiczAdam Darski - dostałam biorąc udział w akcji Czytnikoliczenie. Książek do wyboru jest tam mało, a ta wydawała mi się najbardziej sensowna.
- "Siły ciemności" Nora Roberts, wyd. Prószyński i S-ka - kupiłam pod wpływem chwili i potem trochę tego żałowałam, co pokazuje moja RECENZJA
- "Wierna" Veronica Roth, wyd. Amber, skoro przeczytałam dwa pierwsze tomy, wypada skończyć tą historię
- "Czerwień Rubinu" Kerstin Gier, wyd. Egmont - czytałam wiele pozytywnych recenzji i w końcu sama ją kupiłam.
- "Takeshi. Cień Śmierci" Maja Lidia Kossakowska, wyd. Fabryka Słów - bardzo lubię tą autorkę i nie mogę się doczekać kiedy przeczytam najnowszą pozycję pani Mai
- "Dziewczyny z Powstania" Anna Herbich, wyd. Znak Horyzony - jestem ciekawa tej książki od kiedy tylko ją zobaczyłam
- "Motyl" Lisa Genova, wyd. Filia - zwróciłam uwagę na tą książkę ze względu na okładkę. Ciekawa jestem środka :)

Egzemplarze recenzenckie:

- "1913. Rok przed burzą" Florian Illies, wyd. Czarna Owca - do recenzji od Woblinka (ebook)
- "Troje" Sarah Lotz, wyd. Akurat - od wydawnictwa Akurat, jedna z najbardziej wyczekiwanych książek w ostatnim czasie. Jestem w trakcie czytania, recenzja wkrótce.
- "Uzdrowił mnie Jan Paweł II" Paweł Żuchowski, wydawnictwo M - od Wydawnictwa M, (RECENZJA wkrótce)
- "Świadectwa świętości" Stanisław Tasiemski, wydawnictwo M - od Wydawnictwa M



5/29/2014

Targi Książki w Warszawie 2014

Targi Książki w Warszawie 2014
Targi oczami Barwinki: 

Na targach pojawiłam się w czwartek rano i z przerwami nie opuszczałam Stadionu do soboty po południu. :) Przez te trzy dni świetnie się bawiłam, poznałam trochę nowych ludzi, zapoznałam mniejsze wydawnictwa, kupiłam więcej książek niż powinnam ("to już ostatnia, to już na pewno ostatnia" ;) - Mel) i dwa razy zostałam zaskoczona przecudowną informacją :) Mogłabym pisać bardzo wiele o moich wrażeniach, ale pewnie bym Was zanudziła. Dlatego wspomnę tylko o tych najważniejszych rzeczach, które przykuły moją uwagę.

W czwartek razem z Melisandrą odebrałyśmy wejściówki blogerskie, które uprawniały do darmowego wejścia na Targi przez cztery dni. Inicjatywa zacna, tym bardziej, że każdy bloger na pewno wspomni o tym wydarzeniu :D Czwartek jest tzw. dniem branżowym, pojawia się wtedy bardzo dużo bibliotekarzy z całej polski, jest trochę blogerów i innych gości, ale jednak tego dnia można było spokojnie zwiedzić wszystkie stanowiska, porozmawiać z wystawcami i ogólnie zapoznać się z rozłożeniem stoisk. 

Na początku nie mogło nas zabraknąć na oficjalnym otwarciu Targów, gdzie przemawiało bardzo wiele znanych osób. Ale szczerze? Nie dosiedziałam do końca, wolałam pooglądać stoiska niż słuchać jakich sławnych gości mamy (nie Ty jedna... - Mel). ;P 

Pierwszym miejscem gdzie zatrzymałam się na dłużej było stoisko wydawnictwa Lambook. Jest ono stosunkowo młode. W zeszłym roku miałam wielką ochotę, żeby kupić jakieś książki, ale wtedy nie nastawiałam się na papierowe egzemplarze. W tym roku po przemiłej rozmowie z Shirin Kader, autorką jednej z książek tam wydanych zdecydowałam się na dwa nowe nabytki, z tym jeden z autografem pisarki :) Swoją drogą jestem zachwycona wydaniem wszystkich książek, które wychodzą w tym wydawnictwie. 

Kolejny przystanek to stoisko czytników Pocketbook, gdzie zaskoczył mnie widok akwarium. Okazało się, że to prezentacja jednego z najnowszych modeli, który jest wodoodporny (trudno Ci było ukryć zachwyt i chyba niespecjalnie próbowałaś :D - Mel). I choć sama mam czytnik innej marki, to spędziłam bardzo miłe chwile na rozmowie z jedną z pań ze stoiska.

Później chodziłam sobie po wszystkich stoiskach wypatrując co ciekawszych rzeczy. Znalazłam parę książek, które w przyszłości chciałabym przeczytać. Sporo fajnych gadżetów, zbierałam zakładki wszędzie gdzie się dało :) 

Piątek był dniem, który z wielu przyczyn uważam za najbardziej udany. Przede wszystkim poznałam Natalię z Recenzji według Natalii. Spędziłyśmy razem piątek i sobotę :) Poza tym udało mi się spotkać kolegę ze studiów (bibliotekarza z Narodowej), poznałam koleżankę Melisandry i szybko się okazało, że w sumie razem studiowałyśmy. ;P Na koniec podczas stania po autograf do pani Cherezińskiej wszyscy nawiązaliśmy znajomość z koleżanką bibliotekarką z małej miejscowości - Mileną. Mam nadzieję, że uda się te kontakty utrzymać :) 

Piątek to również dzień bibliotekarski, także ludzi z niebieskimi przypinkami było bardzo dużo. Na początek postanowiłam zwiedzić drugie piętro, gdzie jak się okazało też było trochę wystawców. Ja podjęłam rozmowę z Panią Heleną Pietroń i jej mężem, którzy zajmują się tworzeniem pięknych i niepowtarzalnych zakładek do książek - Nitką Malowane. Spędziłam tam sporo czasu na rozmowie i przeglądaniu zbiorów.  Metoda tworzenia jest ciekawa, bo wzory tworzone są przede wszystkim z nitek, czasem z większych kawałków tkanin, a na końcu są laminowane. Jak to powiedziała pani Helena, trzeba dotknąć, żeby przekonać się o co chodzi. :) W końcu zdecydowałam się na dwie zakładki, jedną dla siebie, a drugą dla Melisandry, która nie tak dawno miała imieniny (potwierdzam, jestem zachwycona prezentem, zobaczycie do na zdjęciach - Mel). :)  

Kolejnym przystankiem było stoisko wydawnictwa Książkowe Klimaty, które zajmuje się wydawaniem literatury czeskiej, słowackiej i greckiej. To było pierwsze spotkanie z wydawnictwem i jestem bardzo zadowolona. Po namowach pań ze stoiska wyszłam z trzema nowymi nabytkami, po jednym tytule z każdego państwa.

Na stanowisku firmy Tissotoys zdecydowałam się na kupno przywieszki z Tytusem na prezent dla taty, który w niedzielę świętował urodziny. Muszę przyznać, że wszystkie figurki mnie urzekły.

Wielkim szokiem było dla mnie odkrycie drugiej części serii Inni Anny Bishop, którą spodziewałam się kupić dopiero w czerwcu. Odkrycie to spowodowało, że wyszłam z tą książką w łapkach. :) 

W piątek zdobyłam dwa autografy - Pani Rybałtowskiej i Pani Cherezińskiej. Autorka "Korony śniegu i krwi" miło mnie zaskoczyła mówiąc, że może wykorzysta mój nick na imię dla jednej z Zielonych Kobiet w trzecim tomie. :D

Sobota to najbardziej zabiegany dzień. Tego dnia pojawiło się bardzo wiele atrakcji na płycie stadionu ale nie tylko. Przyszło mnóstwo rodzin z dziećmi, przyjechali ludzie z całej polski - jednym słowem tłumy. Dodatkowo ten dzień obfitował w licznych autorów, którzy rozdawali autografy. Sama biegałam od jednego stanowiska do drugiego. Udało mi się zdobyć podpisy takich osób jak - Maria Szabłowska, Krzysztof Szewczyk, Katarzyna Enerlich, prof. Jerzy Bralczyk, Wojciech Jagielski, Katarzyna Zyskowska-Ignaciak, Maria Czubaszek, Andrzej Ziemiański, Katarzyna Grochola, Małgorzata Gutowska-Adamczyk, Małgorzata Kalicińska. Jak widzicie nie są to jedynie pisarze, ale również inne osoby ze świata kultury i sztuki. Niestety nie dotarłam do niektórych osób ze względu na dublujące się godziny i ogromne kolejki. Przy stoisku, gdzie autografy rozdawała pani Kalicińska poznałam autorkę bloga Lustro Rzeczywistości, co bardzo miło wspominam. :) 

Ostatnim przemiłym akcentem było bardzo pozytywne zaskoczenie na stanowisku wydawnictwa Papierowy Księżyc, gdzie przez przypadek odkryłam (nie wiem jak to możliwe że przez dwa wcześniejsze dni tego nie widziałam) iż podjęli się oni wydawania książek Olgi Gromyko (pisałam o tej autorce na początku roku). Po wielkim WOW wiedziałam, że nie wyjdę do domu bez "Wiernych wrogów" których można było dostać na Targach . 

Po bardzo intensywnie spędzonych sześciu godzinach postanowiłam wrócić do domu, bo nogi odmawiały mi posłuszeństwa. Trochę żałuję, tym bardziej, że w niedzielę nie mogłam być obecna na targach, ale w tym roku i tak bardzo intensywnie spędziłam te trzy dni (Ty to chociaż balowałaś 3 dni, ja w ostatniej chwili odpadłam z soboty, czego nie potrafię odżałować, ale spokojnie, za rok odbijam sobie wszystko - Mel). :) 

Bardzo żałowałam, że nie mogę być w niedzielę, bo zależało mi na spotkaniu dwóch autorek - Anety Jadowskiej i Doroty Sumińskiej. Dzięki poświęceniu Natalii mam autografy obu pań, jednak co osobiste spotkanie to osobiste...

Podsumowując, bawiłam się świetnie, odkryłam nowe wydawnictwa, poznałam nowych ludzi i zdobyłam 11 nowych książek, co mocno uszczupliło moje finanse, ale cóż. Książkami podzielę się z Wami pod koniec miesiąca, publikując stosik :)



Tutaj widzicie parę zdjęć, które przedstawiają to o czym pisałam wyżej. Resztę zdjęć (a trochę ich jest) i filmów obiecała wstawić Melisandra :)



Targi oczami Melisandry

W czwartek po 11 zawitałam w progi Stadionu Narodowego. Ten dzień oraz piątek miał być dniem branżowym, dla m.in. bibliotekarzy, wydawców i księgarzy, a sobota i niedziela dedykowane były na "Rodzinny piknik z książką". 


 Targom towarzyszyło wiele akcji pobocznych, w tym ponownie wymiana książek papierowych na ebooki. W tym roku obowiązywało przeliczenie 5 książek za 1 ebooka, więc się nie zdecydowałam. W zeszłym roku obowiązywało przeliczenie 1 do 1 i zebrano ponad 10 000 książek. (w tym roku zebrali naprawdę mało książek. Nie bardzo się chwalą w sieci, ale w piątek widziałam koło 500 książek. Poza tym nie dość, że przelicznik był okropny, to ilość ebooków, które można było pobrać była zastraszająco mała - może 20-25 książek, niewiele ciekawych tytułów. W zeszłym roku można było wybierać z całego katalogu publio. Trochę żałuję, że się zdecydowałam oddać książki, jedyne pocieszenie to to, że tych książek i tak się chciałam pozbyć - barwinka).
Na zdjęciu powyżej macie plakat akcji "Czytanie uczłowiecza", promujący kolorowanie największego rysunku w Warszawie, narysowany przez Papcia Chmiela, który we własnej osobie również zaszczycił targi. Przy okazji - lubicie komiksy z Tytusem, Romkiem i A'Tomkiem? (ja uwielbiam, podbierałam te komiksy tacie jak byłam dzieckiem - barwinka)

Trzy piętra zgromadziły ogrom wystawców. Według zapowiedzi organizatorów przed imprezą, miało ich być niemal 700 (w zeszłym roku wystawców było 480 z 18 krajów, autorów prawie 450). Faktycznie, nie dało się zauważyć, że impreza się rozrosła. Więcej wszystkiego - stoisk, książek, broszur, zakładek, karteczek z rabatami... Co ciekawe, nie było wcale trudniej z tego powodu się przemieszczać między stoiskami, pomijając narastającą ciągle liczbę ludzi. (ciesz się, że nie było Cię w sobotę. Przy Olesiejuku zrobiło się tak "wąskie gardło" że ciężko się było przepchnąć :/ - barwinka) Widać było wyraźnie nawet w dni branżowe rozwój inicjatyw skierowanych do dzieci. Już w czwartek naliczyłam z 5 czy 6 wycieczek, od przedszkolaków po gimnazjalistów. W piątek było ich jeszcze więcej. Stadion wibrował od ich krzyków, ale cel uświęca środki - jeśli choć kilkoro rzeczywiście sięgnie po książkę dla przyjemności, to będzie to sukces. Zauważyłam że młode pokolenie z ogromnym uporem odpycha od siebie tę formę rozrywki - jest zapatrzone w migające ekraniki telefonów i komputerów...


Trudno było wszystko obejść, zobaczyć, dotknąć, posłuchać... Rozmawiałam na tematy skrajnie od siebie odległe, bo i o modnych ostatnio klimatach postapokaliptycznych, broni z sympatycznymi panami ze stoiska Metro, (ciężko było Cię stamtąd wyciągnąć ;P - barwinka) jak i nawet popisałam się poligloctwem, rozmawiając z uroczą panią z Biblioteki Narodowej w... Katarze. Przekonałam się, jak bardzo angielski jest językiem międzynarodowym. Nawet dostałam wizytówkę, gdybym chciała tam pracować. :D To by było coś, prawda? 
W tym roku zrezygnowałam ze spotkań w salach konferencyjnych, ale nie żałuję, rzeczy do obejrzenia było zbyt wiele, żeby dać radę ze wszystkim, musiałabym się sklonować, a barwinka chyba by nie zniosła dwóch takich jędz jak ja. ;) (pewnie byłoby trudno ;P - barwinka)


Jeśli chodzi o zakupy, przyrzekałam sobie nic nie kupować - i na przyrzeczeniach się skończyło, choć też nie miałam zbytnio jak szaleć. Kupiłam "Złodzieja nieba" Doetscha oraz "Ja jestem Haldedr" Cherezińskiej, i na tej książce zresztą autorka złożyła swój podpis. Dodatkowo upolowałam kilka drobiazgów. (oj tam dwie książki i już narzekasz, widziałaś mój stos ;), swoją drogą nie kojarzę tego "Złodzieja nieba", gdzie go złapałaś? - barwinka - na stoisku Wiedzy Powszechnej /Mel/)





Dodatkowo moja zakładka, którą dostałam od barwinki wygląda tak:


Piękna, prawda? :)

Na zwieńczenie podaję Wam film z targów, mam nadzieję że mój pomysł na montaż przypadnie wam do gustu:




5/20/2014

Liebster Award, Targi Książki

Liebster Award, Targi Książki
Dostałam nominację do Liebster Award od Kamila z Kamil Czyta Książki. Pytania są naprawdę niecodzienne i nad niejednym musiałam się mocno pogłowić. A oto efekty tych rozmyślań :)


1. Jeśli chciałbyś/abyś zrobić na złość Wiedźminowi Geraltowi to w realia jakiej książki przeniósłbyś/abyś jego postać i dlaczego?


Najgorszą karą byłoby, gdyby przeniósł się gdzieś w technologiczną przyszłość. A może w realia Gwiezdnych Wojen? Nie miałby potworów do zabijania, choć pewnie rzuciłby się na Imperium. Może z mieczem świetlnym ;D


2. Gdzie wolałbyś/abyś spędzić sobotni wieczór - spotkanie towarzyskie u Voldemorta czy ognista kolacja u Saurona? Why?

Zdecydowanie wolę poznać Saurona i zobaczyć, co się kryje za Okiem :) A może na taką kolację wpadliby inni bohaterowie, nawet z mieczami i łukami. Z wielką chęcią poznam Legolasa :D


3. Gdybyś mógł/a posiąść jedną kompletnie bezużyteczną supermoc to jaka ona by była?

Wbrew pozorom ciężkie pytanie. Rozmawianie z mrówkami.


4. "Korzeni nie widziało niczyje oko, 
a przecież to coś sięga bardzo wysoko, 
od drzew wybujało wspanialej, 
chociaż nie rośnie wcale." 
O czym mowa? (nie sprawdzając w internetach :P)


Jedyne co mi przychodzi od głowy, to GÓRA :D


5. Wymyśl najlepszy komplement jaki mogłabyś powiedzieć Gollumowi.

Jakiś Ty pięknie ogolony? Czyżby wizyta u kosmetyczki? :D


6. Trafiasz ciemną nocą w gęstą dżunglę. Nie wiesz gdzie jesteś, nie masz żadnych niezbędnych rzeczy by przetrwać, nie wiesz co czai się w mrocznej głuszy. Możesz natomiast przywołać jednego z literackich bohaterów, który będzie Ci towarzyszył. Kogo wybierzesz?

Zwiadowcę Willa z książek Johna Flanagana. Na pewno wyprowadziły mnie z każdej opresji :)


7. W jakich zajęciach Hogwartu/wykładanych na Hogwarcie chciałbyś uczestniczyć i dlaczego?)

Trudny wybór. Mam chęć na trzy: Czary, Historię magii i Opiekę nad magicznymi zwierzętami. Choć pewnie, jeśli byłaby taka możliwość to uczestniczyłabym we wszystkich - oprócz mugoloznastwa i wróżbiarstwa :)


8. Pojedynek detektywów: Hercules Poirot czy Sherlock Holmes?

Zdecydowanie Holmes. Widzieliście serial z Benedictem Cumberbatchem? Coś pięknego :)


9. Książka, która wywarła na Tobie największe wrażenie i na zawsze zostanie w Twojej pamięci to..?

Nie wiem, czy jedna taka jest. W tej chwili cały czas chodzi mi po głowie książka Kamili Shamsie "Wypalone cienie" ale co to będzie za 5, 10 lat? Poza tym nie mogę nie docenić książek dzieciństwa - Ani z Zielonego Wzgórza, Tomka na wojennej ścieżce, Wiedźmina i całej masy innych tytułów.


10. W jaki sposób wykorzystałbyś/abyś książki do obrony w trakcie apokalipsy zombie? 

Może jakaś barykada? To najmniej inwazyjna forma obrony przed zombie (a przecież książki nie mogą się zniszczyć). Może się nie wspinają.


11. Jak często czytasz na wc-ecie? (książki, gazety, komiksy)

No cóż... w sumie za każdym razem kiedy zamykam się na dłużej mam w ręku książkę lub gazetę. Przecież nie można marnować czasu :D



Już pojutrze na Stadionie Narodowym w Warszawie początek wielkiego święta ;) Mówię oczywiście o Targach Książek. Wiem już na pewno, że będę w czwartek, piątek i sobotę. Jeśli ktoś ma ochotę poznać mnie osobiście, to piszcie, wymienimy się kontaktami. Ja z chęcią poznam każdego z Was :)

5/18/2014

"Zbuntowana" Veronica Roth

"Zbuntowana" Veronica Roth
Dane techniczne:

  • Autor: Roth Veronica
  • Tytuł: Zbuntowana
  • Tytuł oryginalny: Insurgent
  • Seria: Niezgodna t. 2
  • Tłumaczenie: Marta Czub, Ewa Ratajczyk
  • Wydawnictwo: Amber
  • Liczba e-stron (epub):
  • Premiera: 3 październik 2012
  • Gatunek: lit. młodzieżowa, fantastyka

Co zrobić, gdy świat, który znamy, już nie istnieje. Czy można przeciwstawić się osobie, która w swym szaleństwie zabija innych przy pomocy ludzi-robotów? Jak zakończyć to zło? Czy po tym wszystkim możliwy jest powrót do poprzednich podziałów? No i co jest za płotem? 
Po wciągającej "Niezgodnej" postanowiłam, nie czekając długo, sięgnąć po drugi tom serii - Zbuntowaną. Miałam nadzieję na absorbującą akcję, ciekawe relacje bohaterów i nietuzinkowe rozwiązanie historii. Niestety tym razem nie wszystko poszło po mojej myśli. 

Tris, Tobias i garstka Altruistów, którzy uratowali się z masakry podążają do siedziby Serdeczności. Chcą tam odpocząć i przemyśleć dalszy plan działania. Niestety Erudyci cały czas depczą im po piętach, co zmusza bohaterów do ucieczki, najpierw do Bezfrakcyjnych, potem do Prawych. Cały czas myślą, jak pokonać Jeanine i resztę Erudytów.

Drugi tom cyklu zapowiadał się na równie wciągający jak jedynka. Na początku trochę trudno było mi się pogodzić (tak samo jak głównej bohaterce), że dawny porządek został zniszczony i to właściwie w jednej chwili. Dość szybko jednak zaczęłam z uwagą śledzić losy Tris i pozostałych. Do połowy książki szło mi nawet nieźle, ale potem stanęłam w miejscu. Decyzje, które podejmuje dziewczyna zaczęły mnie irytować, a apogeum przyszło w momencie jej "poświęcenia się dla ludzkości". Rozumiem, że wbrew pozorom Tris to szesnastolatka, która nie zawsze zdaje sobie sprawę z konsekwencji swoich wyborów, ale ciągłe okłamywanie najbliższych, bo tak trzeba, do mnie nie przemawia. Najpierw jest gotowa poświęcić życie, potem nagle rozumie, jak jest ono ważne. No i podejście, że jak ona się poświęci to inni przeżyją jest co najmniej głupia. Po tym, czego dopuściła się Jeanine, wiadomo, że kobieta jest gotowa zniszczyć wszystkich, a to że jedna dziewczyna przyjdzie do niej z własnej woli tego nie zmieni. A do tego Tris jest święcie przekonana, że Tobias nie będzie jej ratował? Przepraszam, trochę mnie ten wątek zirytował i musiałam się Wam z tego powodu wygadać. Mam nadzieję, że nie zdradziłam za dużo z treści.
Drugim problemem tej książki jest to, że w sumie niewiele się dzieje. Ciągle uciekają, uciekają i uciekają. A to do jednej frakcji, a to do drugiej. Erudyci cały czas ich szukają, przypuszczają ataki i dopiero na końcu zaczyna się odrobinę bardziej interesujący wątek. Niczym mnie ta książka nie zaskoczyła. Nie było jakiś niesamowitych zwrotów akcji. Tris jako jedyna osoba zdaje sobie sprawę, że chodzi o coś więcej a informacje, które mogą zmienić sytuację trzeba ujawnić światu. Wszyscy inni myślą tylko o ataku i zabijaniu. Nawet Tobias, którego miałam za mądrego chłopaka, podąża w jednym kierunku, i nikt nie może tego zmienić. 
Gdyby nie zakończenie, które daje nadzieję, że trzeci tom będzie interesujący, pewnie na tym zakończyłabym przygodę ze światem pani Roth. Jednak informacje, które autorka ujawnia na ostatnich stronach dają nadzieję, na zupełny zwrot akcji i dlatego na pewno "Wierną" również przeczytam. Z nadzieją, że trzeci tom będzie trzymał poziom pierwszego. 

Ale z drugiej strony oprócz narzekania na akcję, nic innego mi nie przeszkadzało. Język jest na tym samym poziomie. Poznajemy coraz to nowe frakcje, ich mieszkańców i tok myślenia. Chwilowo przywiązujemy się do nowych bohaterów, którzy niestety szybko znikają z historii. Autora pozwala nam poznać Serdecznych, chyba najbardziej szczęśliwą frakcję, choć pewien incydent z serum może temu zaprzeczyć. Poznajemy Prawych, którzy poprzez serum prawdy potrafią poznać prawdziwe powody działania, ale jednocześnie odkrywają najskrytsze sekrety i lęki. Poznajemy również Erudytów z ich wiecznym dążeniem do nauki i odkrywania. Autorka pozwala również zajrzeć do Bezfrakcyjnych, którzy mieli być ludźmi wyrzuconymi za nawias społeczeństwa, ale prawda wygląda trochę inaczej. Tutaj widziałam same plusy. 

Komu polecić? Na pewno osoby, które sięgnęły po "Niezgodą" będą chciały poznać dalsze losy bohaterów. I może odbierzecie tą książkę zupełnie inaczej. Ja trzymam kciuki za "Wierną", choć pewnie będę musiała zrobić sobie przerwę zanim po nią sięgnę.


Chciałam napisać jeszcze parę słów o ekranizacji "Niezgodnej". Byłam miesiąc po premierze i sala była praktycznie pusta. Wreszcie spokojne oglądanie, bez głupich komentarzy, śmiechu i hałasowaniu popcornem :) 
Film mi się podobał. Oczywiście oceniając kryteria samego filmu, a nie porównując go z książką, bo do pierwowzoru mu daleko. Ale nie był zły. Jedynym dużym problemem, który raził mnie przez cały czas byli bohaterowie - Tris i Cztery. Aktorka zupełnie mi nie pasowała. Ale największym problemem był dla mnie aktor, który grał Tobiasa. Wiem, że ma liczne grono fanek. Ale zastanówmy się chwilę. Czy tak wygląda osiemnastolatek? Właśnie przed chwilą odkryłam, że ten aktor jest w moim wieku - 30 lat? Tak, tak jest przystojny, ale zupełnie nie pasuje do tej roli :

5/16/2014

Pierwszy rozdział "Troje" Sarah Lotz

Pierwszy rozdział "Troje" Sarah Lotz
Już w niedługim czasie odbędzie się premiera książki, która do niedawna okryta była wielką tajemnicą. Na początku maja być może wielu z Was dostało informację o zbliżającej się premierze. 
Mowa o książce "Troje" Sarah Lotz, powieści sensacyjnej opowiadającej o czterech katastrofach samolotowych, z których ocalała tylko trójka dzieci.

Sama miałam okazję przeczytać pierwszy rozdział książki, który zapowiada wciągającą ale i mroczną historię. Dziś sami możecie przekonać się, czy jest to pozycja dla Was. Na stronie http://troje.net.pl/ możecie przeczytać pierwszy rozdział. Plik zabezpieczony jest hasłem: CZARNYczwartek13


Cztery katastrofy.
Troje ocalonych.
Przesłanie, które zmieni losy świata.
Czarny czwartek. Dzień, którego nie sposób zapomnieć. Dzień, w którym niemal równocześnie w czterech miejscach na świecie dochodzi do katastrof wielkich samolotów pasażerskich. Giną setki ludzi, przeżywa tylko czworo. Jedną z nich jest Pamela May Donald. Leżąc w pogorzelisku, wśród poskręcanych fragmentów kadłuba i zmasakrowanych szczątków współpasażerów, nagrywa na komórkę wiadomość, która wstrząśnie światem. Wkrótce potem umiera.
Zostaje ich tylko troje.
To dzieci, jakimś cudem prawie niedraśnięte, co nie znaczy, że niezmienione. Wokół nich i z nimi zaczynają się dziać dziwne rzeczy. Nie uchodzi to uwagi religijnych fanatyków na całym świecie. Pojawiają się domysły, podejrzenia i teorie. Niektóre intrygujące, inne fantastyczne, jeszcze inne groźne. Wreszcie komuś przychodzi do głowy myśl, że musi być jeszcze jeden ocalony. Jeszcze jedno cudowne dziecko. Rozpoczynają się poszukiwania, a raczej polowanie.
I wtedy świat zmienia się do końca.
Sama czekam na egzemplarz książki i muszę się Wam przyznać, że po liźnięciu tej historii już nie mogę się doczekać, kiedy przeczytam całość. A może ktoś z Was miał już okazję przeczytać całą książkę?

5/12/2014

"Marynarka" Mirosław Tomaszewski

"Marynarka" Mirosław Tomaszewski

Dane techniczne:
  • Autor: Tomaszewski Mirosław
  • Tytuł: Marynarka
  • Wydawnictwo: W.A.B.
  • Liczba stron: 256
  • Premiera: 23 październik 2013
  • Gatunek: sensacja, obyczaj



Polacy strzelający do Polaków. Walka między mieszkańcami tego samego miasta. Demonstracje spowodowane podwyżkami cen żywności. Tłumy na ulicach. Czołgi, gaz, ostre naboje. Zabici i ranni. Te wydarzenia nie są bardzo odległe. Prawie czterdzieści pięć lat temu, za życia naszych rodziców doszło do strajków, interwencji zbrojnej i śmierci. W tym wypadku nie mam na myśli stanu wojennego, ale wydarzenia z grudnia 1970 roku, kiedy doszło do strajku robotników z Trójmiasta. O tych wypadkach niewiele się dziś słyszy. Trzy lata temu na ekrany polskich kin wszedł film "Czarny czwartek. Janek Wiśniewski padł". Do dziś nie oglądałam tego filmu. W ostatnich dniach miałam jednak okazje sięgnąć po książkę "Marynarka" Mirosława Tomaszewskiego, która również porusza temat tragicznych wydarzeń tamtego okresu. 

Sylwester 2004, do domu starszego mężczyzny wdziera się dwójka złodziei, którzy kradną tajemniczą kopertę. Początek 2005 roku, Gdynia. Adam to prawie czterdziestoletni mężczyzna, który od dawna czuje, że przegrał swoje życie. Karol, właściciel dużej firmy robi wszystko, żeby rozwieść swoją córkę. Nina, dziennikarka lokalnej gazety marzy o temacie, który przyniesie jej sławę. W niedługim czasie losy tych trojga ludzi zejdą się. Co takiego ich łączy? I co zawierała skradziona koperta?

Wiedziałam, że książka będzie w jakiś sposób związana z wydarzeniami grudnia '70, mimo że fabuła książki rozgrywa się prawie we współczesności, nie miałam jednak pojęcia jak autor poprowadzi akcję. Bałam się słabej książki, bo zetknęłam się z nazwiskiem pisarza po raz pierwszy, spodziewałam się więc debiutu. Nic bardziej mylnego - Mirosław Tomaszewski wydał już trzy książki, oraz napisał wiele scenariuszy filmowych. 
"Marynarkę" zakwalifikowałabym do powieści sensacyjnej. Wydarzenia z połowy lat dwutysięcznych, początkowo nie związane ze sobą, dążą do pewnego finału, który pokazuje drugie dno. Adam - starzejący się punk, który nie może sobie znaleźć miejsca na ziemi, nie stał się taką osobą bez przyczyny. I choć początkowo ta postać bardzo mnie irytowała, to potem zaczęłam jej współczuć. Karol, szanowany biznesmen to postać krystalicznie biała. Wspomaga charytatywnie różne inicjatywy, jest blisko związany z Kościołem. Ale czy na pewno jest taki bez skazy? Witek, który wykłada pieniądze na książkę o strajkach roku 1970, to postać pozytywna czy negatywna? Nina, dziennikarka, która w każdej, nawet najbardziej tragicznej sytuacji żeruje na ludzkim bólu, byle zdobyć nowy materiał. Ale czy na pewno taka właśnie jest?Autor pozwala zastanowić się nad motywami działania obu stron wydarzeń 1970 roku.

Poprzez wywiady Niny z postaciami, które stały po różnych stronach barykady czytelnik może bliżej zrozumieć tamte wydarzenia. Nie każdy chce rozmawiać, historia dla niektórych skończyła się 17 grudnia tamtego roku. Wielu się ukrywa, jeszcze inni chcą zostać odkryci.

Wielkim plusem tej książki jest język, który spowodował, że właściwie od pierwszej strony wciągnęłam się w historię. Autor przedstawia bohaterów w dniu dzisiejszym i dopiero z czasem odkrywamy pewne wydarzenia z przeszłości, które mocno na nich wpłynęły. Historia jest ciekawa, akcja wartka. Dopiero końcówka zwalnia i pozwala na przemyślenie wcześniejszej historii. Nie czytam na co dzień tego gatunku, więc nie mam za dużego porównania, jednak ta pozycja wciąga i zaskakuje.

Nie do końca zrozumiałam wątek PDP. Czy ludzie współcześnie chcieliby tego rodzaju poznawanie historii? I dlaczego zajął się nią właśnie Karol?

Z czystym sumieniem mogę polecić tą książkę. Jest ciekawa, wciągająca, poruszająca tematy i wydarzenia, które rzadko pojawiają się w literaturze. Warto wrócić do tej historii.


Za udostępnienie egzemplarza bardzo dziękuję: Pani Marii Tomaszewskiej i Autorowi: Mirosławowi Tomaszewskiemu - http://www.tomaszewski.edumuz.pl/wordpress/

Zostałam poproszona przez Panią Marię o nagranie swojej recenzji. Mam pewne opory, jeśli chodzi o tego rodzaju wystąpienia, ale jednak się zdecydowałam. Oto efekt. Jestem ciekawa Waszych opinii, więc bardzo Was proszę o wszelkie komentarze do tego nagrania.



Czytanej recenzji można odsłuchać na Youtubie oraz na stronie Soundcloud.

5/09/2014

"Siły ciemności" Nora Roberts

"Siły ciemności" Nora Roberts

Dane techniczne:
  • Autor: Roberts Nora 
  • Tytuł: Siły ciemności
  • Tytuł oryginalny: Dark Witch
  • Seria: Rodzina O'Dwyer
  • Tłumaczenie: Xenia Wiśniewska
  • Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
  • Liczba e-stron (epub): 314
  • Premiera: 11 marca 2014
  • Gatunek: romans, fantastyka


Kto nie kojarzy nazwiska Nory Roberts? Autorka ma bardzo bogatą bibliografię, osobiście kojarzę ją z romansami, choć słyszałam że pisze również inne gatunki. Dwa lata temu miałam okazję zapoznać się z jej twórczością przez "Wzburzone fale". Ostatnio wpadła mi w oko nowo-wydany pierwszy tom trylogii - "Siły ciemności", opowiadający historię rodziny, na której ciąży swego rodzaju klątwa.

Iona nie czuje się spełniona w życiu, nie może się odnaleźć, dlatego postanawia wrócić na ziemie przodków, do Irlandii, gdzie mieszka jej daleka rodzina. Nawiązuje kontakt z kuzynostwem, zaczyna pracować w stadninie, bo konie kocha i rozumie. I poznaje mężczyznę, który zawładnął jej sercem. Ale w tym wszystkim pojawia się mroczna siła, która chce zniszczyć jej rodzinę, pradawna magia nadal rządzi na tych ziemiach. 


Nigdy nie czytałam romansu połączonymi z wierzeniami pierwotnymi - magią, czarownicami. No dobrze, jak byłam nastolatką pochłonęłam całą "Sagę o Ludziach Lodu" Margit Sandemo, ale tamte książki nigdy nie były dla mnie romansem - sagą rodzinną, fantastyką a dopiero gdzieś potem pojawiał się romans. Tutaj natomiast autora zafundowała połączenie pół na pół - romans z fantastyką. Już od pierwszej strony pojawa się dużo magii - bohaterka zaczyna uczyć się władać swoimi mocami czarownicy, co ją nie dziwi, bo uświadamiałą ją w tym babcia przez wiele lat. Jej kuzynostwo - Branna i Connor od dzieciństwa znają swoje moce i przeznaczenie. Wiedzą, że w końcu we trójkę przyjdzie im się zmierzyć z mroczną siłą, która od wielu pokoleń chce odebrać im magię. Oprócz tej trójki poznajemy troje blisko zaprzyjaźnionych z nimi ludzi - Mearę, Fina i Boyla. Towarzystwo trzyma się razem przez całe życie, a teraz dołączyła do nich Iona. 

Niestety mimo dobrych chęci książka sprawiła mi dużo zawodu.

Prolog, który przedstawia wydarzenia z XIII wieku bardzo mocno kojarzył mi się z wyżej wspomnianą "Sagą...". Wydarzenia współczesne również mnie nie przekonały - Iona "co w sercu to na języku" kojarzy mi się z Alice Cullen ze Zmierzchu - chochlik, niska, blondynka z krótką fryzurką. Pewnie czytam za dużo książek, ale oprócz porównań jest parę innych rzeczy, które mnie denerwowały.
Iona od razu po przybyciu do Irlandii odwiedza kuzynów, których w życiu nie widziała, co więcej nie zapowiadała się że przyjedzie, a oni bez jednego słowa przyjmują ją pod swój dach. Bohaterka ze względu na swoje powiązania magiczne świetnie dogaduje się z końmi i właśnie w stadninie poznaje miłość swojego życiu. Od pierwszego spojrzenia mężczyzna robi na niej wrażenie, może nie myśli, że to miłość, ale na pewno oczarowanie, które zresztą w miłość zmienia się bardzo szybko. Jeśli chodzi o Boyla, to dziewczyna też robi na nim wrażenie i szybko się do siebie zbliżają. Potem już są ze sobą właściwie przez całą książkę. Oczywiście pojawia się nieporozumienie, zranione uczucia, ale w sumie nie ma większych wzlotów i upadków. Akcja dąży do spotkania ze złą siłą, która jest finałem tego tomu.
O błędach mniejszych lub większych można by pisać dużo. Wiem jakie pary pojawią się w drugim i trzecim tomie serii, więc chyba nie ma sensu po nie sięgać.

Są jednak i plusy. Język sprawił, że wciągnęłam się w tą historię. Mimo, że cały czas na nią psioczyłam, to w pewnym momencie uroniłam łezkę. Bohaterowie mi się podobają, mają swoje tajemnice, choć są osobami, które da się lubić. Ciekawym zabiegiem było połączenie losu każdego z trójki kuzynostwa z konkretnym zwierzęciem. Szkielet tej historii jest ciekawy i można by go dobrze rozwinąć, co się niestety nie udaje. 

Książka ma dużo minusów, największym z nich jest przewidywalność, zarówno jeśli chodzi o relacje między bohaterami, jak i wątek magiczny. Połączenie tych gatunków nie wyszło autorce na dobre, bo niestety żaden nie jest dopracowany i przez to oba są nieciekawe.
Co najlepsze doczytałam się, że jest to bestseler New York Timesa o.O. Nie wnikam, kto tam dokonuje wyborów. 

Podsumowując zawiodłam się na tej pozycji. Wiem, że romans nie jest wymagającym gatunkiem, ale jakiś poziom powinien trzymać. Nie mam zamiaru rezygnować z dalszego poznawania pisarstwa autorki, choć z tą serią się raczej nie zetknę. 

5/07/2014

Warszawskie Targi Książki 2014 #1

Warszawskie Targi Książki 2014 #1
Już niedługo w Warszawie odbędzie się duże święto dla każdego książkożercy ;) 

Jubileuszowa 5 edycja Warszawskich Targów Książki odbędzie się w dniach 22-25 Maja 2014 roku                                                             na Stadionie Narodowym

Obie z Melisandrą na pewno na nich będziemy, być może codziennie ;) A czy ktoś z Was ma w planach dotarcie na targi? 

W tym roku (chyba po raz pierwszy) organizatorzy zdecydowali się na akredytację dla blogerów, co jest niesamowicie miłe. Po więcej szczegółów zapraszam Was na stronę targów, a konkretnie TUTAJ . Na stronie Targów pojawił się już Program. Ja nadal czekam na informację, jacy autorzy pojawią się w ciągu tych paru dni.

Może przy okazji Targów udałoby się stworzyć mini spotkanie blogerów? Ja bardzo chętnie umówię się z Wami na kawę/herbatę i porozmawiam o naszych pasjach :)

5/02/2014

"Malownicze. Wymarzony dom" Magdalena Kordel

"Malownicze. Wymarzony dom" Magdalena Kordel

Dane techniczne:
  • Autor: Kordel Magdalena
  • Tytuł: Malownicze. Wymarzony dom
  • Seria: Malownicze t. 1
  • Wydawnictwo: Znak
  • Liczba e-stron (epub): 306
  • Premiera: 17 luty 2014
  • Gatunek: literatura współczesna


Nie każdy lubi życie w wielkim mieście – wieczny pęd, wyścig szczurów. Niektórzy w pewnym momencie mają dość takiego życia, wyjeżdżają w głuszę, gdzie cywilizacja nie zawsze dociera, tam znajdują swoje miejsce na ziemi. Książek, które traktują na ten temat, od pewnego czasu jest na rynku zatrzęsienie i ciągle pojawiają się nowe. Czasami sięgam po tego typu pozycje, żeby się zrelaksować i zyskać wiarę w ludzi. Tym razem jednak dodatkową motywacją była informacja o autorce. Pewnego dnia przypadkiem dowiedziałam się o spotkaniu autorskim w miejskiej bibliotece i choć nie udało mi się na nie dotrzeć, to pozyskałam wiedzę, że pisarka pochodzi z mojego miasta. Nie zastanawiałam się długo i przy nadarzającej się okazji książka pojawiła się w moim zbiorze.

Magda, w momencie poznania, właśnie kończy swój dwuletni związek, rezygnuje z pracy, i nie całkiem świadomie kupuje dom w Sudetach. Nie zastanawiając się długo, dziewczyna wyjeżdża do Malowniczego, małego miasteczka. Tam, dzięki pomocy mieszkańców, własnym staraniom i uśmiechowi losu, zaczyna coraz bardziej zapuszczać korzenie.

Sięgając po tą pozycję mniej więcej wiedziałam, czego się spodziewać, jednak na początku czułam pewien niesmak. Miejsce, w którym Magda kupiła swój dom okazało się rajem na ziemi. Od pierwszej chwili zjednuje sobie mieszkańców, z każdej strony wyciąga się do niej pomocna dłoń. Miejscowość, mieszkańcy, życie, wszystko, co stworzyła autorka było niesamowicie przesłodzone. Po pewnym czasie przestałam zwracać na to uwagę, a może raczej klimat Malowniczego zaczął mnie przenikać. Miejsce, które stworzyła autorka jest wyspą szczęścia. Spokojna mieścina w niezbyt wysokich górach, na tyle duża że posiada ryneczek, wszystkie potrzebne sklepy, na tyle mała, że wszyscy się znają. Odcięta od świata, ale blisko dużego miasta. Magda od samego przyjazdu trafiała na ludzi „którzy znają Józefa” (zwrot użyty w książce, zrozumiały dla każdego, kto czytał i pamięta przygody Ani Shirley), pomocnych, życzliwych, miłych i uczynnych. Oczywiście poznaje również ludzkie problemy, jak dziewczynki, wychowywane przez dziadków alkoholików, problemy z młodszą siostrą – wampem, czy stary sekret, który niszczy życie niektórych ludzi w miasteczku od lat, a który poruszyła swoim przyjazdem pewna maturzystka. Mimo to, bohaterka odkrywa w sobie zapomniane uczucia, wartości, o których w Warszawie dawno zapomniała. Początkowo myśli tylko o odnowieniu domu i powrocie do miasta po wakacjach, jednak z czasem jej plany się zmieniają.

Zastanawiam się, czy można wskazać tu jedną główną postać – może nią być Magda, z którą się utożsamiam z powodu wieku i imienia, ale Julia również aspiruje do postaci pierwszoplanowej. Dziewczyna wychowywana jedynie przez ojca, który zupełnie o nią nie dba, postanawia przyjechać do Malowniczego, poszukując rozwiązania sekretu i pewnej kobiety. Bohaterka właśnie skończyła szkołę średnia, od dzieciństwa była bardzo samotna, w Malowniczym odkrywa spokój, przyjaźń, miłość, rodzinę.
Chciałabym trafić do miejsca, stworzonego przez panią Kordel, niestety sama nigdy nie miałam tyle szczęścia. Brzmi to trochę tak, jakby Malowiczne ściągało w swoje progi jedynie pewien rodzaj ludzi.
Oczywiście nie zabraknie tu również cierpienia, złości, bezsilności, jednak jakby z przyjazdem Magdy wszystkie krzywdy zaczynają znikać, a problemy się wyjaśniają.

 Muszę tez zwrócić uwagę na proboszcza tamtejszej parafii. Wraz ze swoją gosposią bardzo przypominał mi postacie z „Rancza”, zresztą pani Dorota miała w mojej wyobraźni taki sam wygląd, jak Michałowa. Ksiądz w książce jest pozytywniejszy, to postać, która zawsze pomoże, poradzi, a jeśli trzeba sam zakasa rękawy do pracy.
Postaci pozytywnych, charakterystycznych, które powinny znaleźć tu swoje miejsce jest bardzo dużo. 

„Malownicze. Wymarzony dom” to bardzo pozytywna lektura, która mogę polecić na wolne popołudnie a przede wszystkim na chandrę. Jest to typ książki, która nie zaskakuje. Akcja toczy się spokojnie i w mniej lub bardziej przewidzianym kierunku. Wszystko zdąża do szczęśliwego zakończenia. Po skończeniu tej lektury miałam pewien żal do autorki. Stworzyła miejsce i ludzi, których niestety nie miałam okazji poznać w prawdziwym życiu i nie wiem, czy kiedykolwiek będzie mi to dane.
Polecam lekturę tej książki, bo można się po niej bardzo pozytywnie odstresować. Ja tymczasem w najbliższym czasie z pewnością sięgnę po kontynuację przygód bohaterów.

5/01/2014

Stosik kwietniowy 2014

Stosik kwietniowy 2014

Niestety słaby dostęp do internetu, ze względu na wyjazd nadal daje o sobie znać :(
Kolejny miesiąc za nami. Przyszła kolej na opublikowanie kolejnego stosiku. W tym miesiącu nowości nabyłam niewiele, wszystkie w postaci e-booków. Z drugiej strony miałam nie kupować nic, więc jednak trochę tych tytułów jest. 

Na Woblinku kupiłam: 
- "Na Pragę nie wrócę" Elżbieta Wichrowska, na promocji za 9,90
- "Wymarzony dom" Magdalena Kordel - również na tej samej promocji
- "Wrzawa śmiertelnych" Eric Nylund - zaintrygowała mnie ta książka i już się nie mogę doczekać, aż po nią sięgnę
- "Zbuntowana" Veronica Roth, bo jestem pewna, że sięgnę po drugi tom Niezgodnej
- dodatkowo do recenzji dostałam "Jej wszystkie życia" Kate Atkinson, miała to być książka marcowa, ale wyszło tak, że przeczytałam ją w kwietniu :) 



Na Publio kupiłam:
- Aleję Bzów" Aleksandra Tyl, czytałam tą książkę ze dwa lata temu i na tyle mi się spodobała, że postanowiłam, że muszę zdobyć własny egzemplarz
- "Szczęście pachnie bzem" Aleksandra Tyl, kontynuacja powyższej pozycji, jeszcze jej nie czytałam
- "Czerwona Piramida" Rick Riordan - młodzieżówka, ale o autorze trochę słyszałam i jestem ciekawa, czy mi się spodoba. 



I na Virtualo, na promocji kupiłam "Niebo istnieje... Naprawdę" Todda Burpo, intrygująca ksiażka o wspomieniach chłopca, który umarł i wrócił. 




Dodatkowo dostałam również papierową wersję "Olivido znaczy zapomnienie" Marii Duenas. 

Coś Wam się z tego stosiku podoba? Czytaliście? Możecie polecić na początek?
Copyright © 2014 Książkowe Wyliczanki , Blogger