5/06/2016

Czy znacie "Najszczęśliwsza dziewczyna na świecie" Jessica Knoll



























Są takie wydarzenia w życiu, których człowiek postronny nie jest sobie w stanie wyobrazić. Trauma, która po nich zostaje trwa do końca życia i trudno się jej dziwić. Wyobraźcie sobie, że byliście uczestnikami wydarzeń np. WTC z 11 września. Moja wyobraźnia nie sięga tak daleko, nie chcę nawet myśleć jak po tych latach nadal wydarzenia tamtych godzin tkwiłyby mi w głowie. Tak samo miała TifAni, która przeżyła coś innego, ale równie przerażającego. Coś, czego nawet sobie nie wyobrażamy i miejmy nadzieję ani my, ani nasi bliscy nie będą doświadczali.


Ani od lat mieszka w Nowym Jorku, gdzie spełnia swoje marzenia o idealnym życiu: praca w jednym z najbardziej poczytnych magazynów, idealny narzeczony, który lada moment stanie się mężem, idealna sylwetka... Bohaterka robi wszystko, żeby wyglądać na Najszczęśliwszą dziewczynę na świecie. Wszystko idzie ustalonym torem do momentu, kiedy dostaje propozycję udziału w filmie o wydarzeniach sprzed lat, których była uczestniczką. Decyzja, którą podejmie zaważy na jej obecnym życiu, ale być może pozwoli wyrównać rachunki i zamknie rany, które  nadal nosi. Tylko czy warto podejmować takie ryzyko? 

Trudno opowiedzieć o tej książce, nie zdradzając jej zawartości. Jednak nie zdradę, co wydarzyło się w przeszłości Ani, bo to zniszczyłoby całą przyjemność z lektury. Dorosła bohaterka, zbliżająca się powoli do swoich trzydziestych urodzin to idealna kobieta sukcesu, która na pierwszy rzut oka wydaje się radosna i szczęśliwa. Ani pracuje w "Women's Magazine", mieszka w sercu Nowego Jorku, je tyle co wróbelek, próbując schudnąć przed weselem, żeby wcisnąć sie w sukienkę rozmiar 34, ma narzeczonego pochodzącego z bogatej elity i... wydawałoby się, że jest szczęśliwa. Sama długo w to wierzy, albo chce wierzyć. Marzy o tym, żeby wystąpić w filmie o wydarzeniach ze szkoły, gdzie pokaże, jaka obecne jest szczęśliwa. Jej postawa jest mocno irytująca, przez większość książki nie mogłam zrozumieć jej obecnej postawy, podejścia do życia, wyborów, których dokonywała. 



W międzyczasie możemy poznać TifAni z przeszłości, czternastolatkę, która zostaje przeniesiona z katolickiej szkoły do miejsca, gdzie uczy się elita, bogaci, albo z dobrych domów. Dziewczyna stara się dopasować do nowych znajomych, chciałaby znaleźć się w śmietance towarzyskiej i to się jej udaje, ale cena, jaką musi za to zapłacić jest wysoka, podwójnie wysoka. 

Historia w tej książce toczy się dwutorowo, obecne wydarzenia przeplatają się z przeszłością opowiadaną przez Ani, gdzie poznajemy krótki wycinek z jej nastoletniego życia, choć najbardziej istotny. Wydarzenia, których jest uczestnikiem zmuszają do zastanowienia, czy naszym bliskim może zdarzyć się coś podobnego. Dodatkowo niepewności dodaje fakt, że prawie do samego końca nie wiadomo, co tak naprawdę stało się traumą dla bohaterki. Długo podejrzewałam, że to zupełnie inne wydarzenie, które zostało w jej psychice i pewnie po części to prawda, ale okazuje się, że nigdy nie jest tak źle, żeby nie mogło być gorzej...

TifAni nie miała wsparcia w rodzinie. Ojciec żył właściwie własnym życiem, matka chciała, żeby jej córka zaprzyjaźniła się z bogatymi ludźmi z elity, ale nie wydawała się osobą, która myśli o uczuciach córki. Po wydarzeniach, które miały miejsce nie do końca wdziałam jej wsparcie. 

Nie mogę przedstawiać tej historii w samych superlatywach, bo niestety jest coś, co przeszkadzało mi w lekturze, szczególnie na jej początku. Styl autorki sprawił, że przez początkowe strony brnęłam powoli i bez większego zainteresowania. Historia Ani przedstawia sama bohaterka, która wprowadza liczne dygresje, odwołania i nagłe przeskoki tematyczne. Na dalszych stronach powieści znajdywałam mniej takich sytuacji, albo też przyzwyczaiłam się do stylu pisarki, ale nadal były momenty, kiedy musiałam wracać parę zdań wcześniej, żeby zrozumieć, kiedy zaczął się dany wątek. 

"Najszczęśliwsza dziewczyna na świecie" to debiut pisarski autorki i na pewno trzeba trochę inaczej podchodzić do tej historii. Opowieść jest mocna, momentami przerażająca, wielowymiarowa i jak często przy tego typu tematach, dająca do myślenia. Nie jest idealna, ale mam nadzieję, że to kwestia nie do końca wyrobionego warsztatu, który z czasem się poprawi.

Myślę, że pomimo wad, które wymieniłam warto poznać tę historię, bo to co opisuje autorka jeży włosy na głowie, a jednocześnie zastanawia, zmusza do wielu refleksji. To historia, która uczy nas życia, pozwala szerzej otworzyć oczy i z niedowierzaniem myśleć, że nie powinno dochodzić do takich tragedii. 


Za możliwość lektury dziękuję: 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za każdy zostawiony komentarz.

Copyright © 2014 Książkowe Wyliczanki , Blogger